"Kategoria "wydarzenie" ma decydujące znaczenie zarówno
dla poznania własnego ja, jak i dla jakiegokolwiek typu
poznania. Przede wszystkim jednak - i to nas tu interesuje -
kategoria "wydarzenia" jest jedyną kategorią, przy pomocy
której można określić czym jest chrześcijaństwo
(chrześcijaństwo sprowadza się całkowicie do tej kategorii):
chrześcijaństwo jest wydarzeniem" (In cammino dodatek do Il Sabato nr 41).
Wędrówka spojrzenia
"Wydarzenie" wskazuje na metodę, metodę, którą wybrał i
którą posłużył się Bóg dla zbawienia człowieka: Wcielenie.
"Zbawienie" oznacza, że człowiek rozumie swoje przeznaczenie,
wie jak kroczyć w kierunku swojego przeznaczenia i potrafi to czynić.
Osoba zaczyna pojmować samą siebie, zaczyna rozumieć
jakie jest jej przeznaczenie, jak kroczyć w kierunku swego
przeznaczenia i jakimi siłami, gdy spotyka obecność. Spotkanie
z obecnością nie tworzy ontologicznie osoby w aspekcie jej
podmiotowości: spotkanie rozbudza coś, co było niejasne, o
czym nie pomyślano i co było nie do pomyślenia. Wydarzenie
jest więc metodą, dzięki której się rozpoznaje (riconosce).
Ja ukonstytuowane to ja, które się rozpoznało (si è riconosciuto).
Ponieważ wydarzenie jest metodą, drogą, a więc istotne
jest doświadczenie, które należy zdobyć. Wielki biblista
Ignace de la Potterie powiedział: "Wiara chrześcijańska jest
wędrówką (drogą) spojrzenia" (Il Sabato, nr 46). To nie jest
stwierdzenie poetyckie albo abstrakcyjne: jest to dokładny
(ścisły), realistyczny opis metody. Spojrzenie najpierw
spostrzega (zauważa), potem zaczyna postrzegać najbardziej
wyraźne czynniki i dopiero w konsekwencji zaczyna dziwić się
możliwości istnienia jakiegoś znaczenia. Skupiając coraz
większą uwagę na tym znaczeniu, rozumie, że to prawda. Bez
eksperymentalnego zaangażowania nie sposób zrozumieć tego
rodzaju "wędrówki spojrzenia".
Pewna historyczna sytuacja
Chrześcijańskie wydarzenie jawi się (sytuuje się) zawsze
w pewnej historycznej sytuacji. W ostateczności można by uznać
Chrystusa za konsystencję (sedno) wszystkich rzeczy i zbudować
na tej przesłance nawet jakąś teologię. Chrystus jednak jest
przede wszystkim grudką krwi w łonie Maryi. Ta grudka stała
się dzieckiem, a potem wyrosła na mężczyznę, który umarł,
zmartwychwstał i wstąpił do nieba. A Chrystus wybrał jako
metodę swojego trwania w historii towarzystwo: Kościół; z
najwyższym zwierzchnikiem - św. Piotrem. Towarzystwo, w którym
jego obecność mogła by być widzialna, dotykalna,
doświadczalna. Towarzystwo, które przez analogię czyni możliwą
dzisiaj tę samą dynamikę spotkania, jakiej Andrzej i Jan,
Zacheusz i Samarytanka doświadczyli w fizycznym spotkaniu z
osobą Jezusa. W istocie: "Wydarzenie chrześcijańskie ma postać
(formę) spotkania:: spotkania ludzkiego w banalnej, codziennej
rzeczywistości. Spotkania ludzkiego, dzięki któremu Ten, co
się zwie Jezus, ten człowiek urodzony w Betlejem w określonym
momencie czasowym, jawi się jako znaczący dla serca naszego
życia. Poza obliczem Jezusa wydarzenie chrześcijańskie ma
postać ludzkich twarzy, kolegów, ludzi takich jak ja i ty. Tak
jak w miejscowościach Palestyny gdzie nie mógł sam dotrzeć,
Jezus przyjmował oblicze swoich dwóch uczniów, których
posyłał, przybywał pod postacią tych dwóch, których sobie
wybrał. I był taki właśnie: "Mistrzu, to czego Ty dokonujesz,
dokonaliśmy również my". Identycznie. "Królestwo Boże jest
blisko. Królestwo Boże jest w was"" (In cammino, cyt.).
Pewna trudność w rozumieniu
"Wydarzenie chrześcijańskie" to bodaj najtrudniej
zrozumiałe i najtrudniej akceptowalne przez współczesną
mentalność i przez nas samych pojęcie. W całym słowniku
naszego doświadczenia chrześcijańskiego największa trudność
jaką wszyscy odczuwamy - od największych do najmniejszych -
dotyczy właśnie słowa "wydarzenie", stwierdzenia, że
chrześcijaństwo jest "wydarzeniem". To słowo natomiast - jak
widzieliśmy - rości sobie prawo do identyfikacji zarówno
naszego stanowiska idealnego jak i doktrynalnego.
Ponieważ najtrudniej jest zaakceptować, że tym co nas
ożywia, co nam otwiera oczy na nas samych, to co nam otwiera
oczy na prawdę o naszym życiu, na nasze przeznaczenie, na
nadzieję, na moralność - jest wydarzenie. Gdyż słowo
wydarzenie wskazuje na pewną "zbieżność" między tym, co
eksperymentalnie realne, a tym co nadprzyrodzone. Wydarzenie
jest czymś nowym, czymś, co wkracza w pole doświadczenia danej
osoby. O tyle, o ile wkracza w pole doświadczenia, jest
przedmiotem poznania rozumu i dlatego jego (wydarzenia)
uznanie jest aktem rozumnym. Nowość zakłada, iż rozumność
otwiera się na moment transcendentny, na jakieś ponad: wydarzenie jest cudem.
Wydarzenie stanowi fakt istnienia zbieżności pomiędzy
rzeczywistością a cudem, pomiędzy normalnym doświadczeniem a
cudem; ponieważ cud jest pewnym określonym doświadczeniem.
Wydarzenie decyduje o każdym momencie życia, stąd też
kwiatek na łące, który Ojciec przyodziewa piękniej od
Salomona, jest wydarzeniem; ptaszek, który ginie - a Ojciec w
niebie o tym wie - jest wydarzeniem; włosy policzone na głowie
są wydarzeniem (por. Mt 6, 25-34). Zauważenie wewnątrz relacji
z każdą obecnością czegoś innego oznacza, że ta relacja jest
wydarzeniem. Jeśli nie jest wydarzeniem nie jest
chrześcijańska, bo nie jest nowa; nie może być boskie to, co
nie jest nowe.
Trzeba zatem dobrze wniknąć w znaczenie stwierdzenia, że
chrześcijaństwo "jest" wydarzeniem, nie tylko, że "było"
kiedyś wydarzeniem, lecz, że "jest" nim teraz. Towarzystwo -
widzialny sposób trwania Chrystusa - jest albo wydarzeniem,
albo jest "niczym", "niczym", któremu się ulega, bądź, które
się sobie przywłaszcza.
Nasza odpowiedzialność
Ponieważ wydarzenie jest metodą, nasza odpowiedzialność,
nasza odpowiedź, polega na cnocie posłuszeństwa: posłuszeństwa
wobec historycznej sytuacji, w jakim wydarzenie nam się
zaprezentowało i nadal się prezentuje.
Trzeba więc posłusznie naśladować hierarchię tego typu
historycznej sytuacji.
Podstawowy błąd w istocie polega na tym, że przedkłada
się własną interpretację rzeczywistości nad to, co mówi
autorytet albo po prostu czerpie się impulsy z wypowiedzi
autorytetu do własnych stwierdzeń. W ten sposób nie uczymy się
niczego nowego. Kto chce potwierdzić własną interpretację nie
potwierdza niczego nowego. Novum bowiem jest właśnie
charyzmat.
Charyzmat a jedność
Charyzmat jest zasadniczo darem Ducha Świętego dla
konkretnej osoby. Kto idzie za jakimś charyzmatem zawsze
zabarwia go charyzmatem własnym i w ten sposób, dodając
"majątek do majątku" bogactwa, rozwija się jedność
towarzystwa. Jeśli towarzystwo nie jest jednością, nie ubogaca
się, ale wszystko się niszczy i gubi. Kto wezwany jest do
towarzystwa zrodzonego z charyzmatu, ubogaca je w sposób
charakterystyczny dla jego charyzmatu (ponieważ każdy ma swój
własny charyzmat), tylko wtedy gdy dąży do jedności.
Towarzystwo bowiem rośnie ku bezgranicznej różnorodności
charyzmatów, gdy te ostatnie są wciągnięte i potwierdzają się
w jedności samego towarzystwa. Jeśli zabraknie posłuszeństwa
wobec jedności, znikają nawet jako charyzmaty osobiste.
Charyzmat osobisty jest wkładem jaki konkretna osoba
wnosi do całościowego zamysłu (planu, disegno), który Duch
wzbudził przez charyzmat pierwotny. Będąc wezwanym, aby z
twoim charyzmatem przylgnąć do charyzmatu pierwotnego,
ofiarujesz swój wkład dla spełnienia zamysłu jedności. Stąd
też prawdziwą afirmacją (potwierdzeniem) własnego charyzmatu
jest posłuszeństwo, to znaczy przylgnięcie do jedności,
osobisty wkład w jedność.
Jak mogę poznać, czy jestem posłuszny czy nie? Jeśli to,
co mi zostało powiedziane staje się zasadą i kryterium
myślenia, osądu, wartościowania i decydowania.
Gotowość do korekty jest wielkim testem, który wykazuje,
że ja nie chcę potwierdzać samego siebie, lecz Ideał, to
znaczy jedność (por. J 17).
tłum. ks. Joachim Waloszek
|