PUNKTEM wyjścia, czynnikiem niemożliwym do pominięcia jest osoba. Być osobą znaczy: mieć więź z własnym losem, z
nieskończonością, z Tajemnicą Boga. Tajemnica Boga jednak stała się możliwa do spotkania w
Chrystusie; stąd też bycie osobą polega na więzi z Chrystusem.
NA POCZĄTKU ŁASKA SPOTKANIA
Nie sposób rozpocząć od analizy, od "rozróżnień"; żeby
dotrzeć do dystynkcji trzeba zacząć od jedności, żeby dotrzeć do
danych analitycznych trzeba zacząć od faktu syntetycznego. Na
poziomie znaczenia osoby trzeba wyjść od syntezy, którą jest
łaska. Człowiek nie może dać sobie samemu sensu życia albo
własnej pracy, sens taki spotyka.
Łaska spotkania jest wydarzeniem, które przytrafia się
wewnątrz ludzkiego kontekstu: wewnątrz towarzystwa powołaniowego.
Oto dlaczego przynależność do takiego towarzystwa jest
konieczna do życia. Ruch jest miejscem gdzie rozbłysło i
rozkwitło spotkanie pomiędzy moimi, najbardziej istotnymi,
potrzebami ludzkimi a wyczerpującą na nie odpowiedzią.
PRZYNALEŻNOŚĆ, NIE PRZYWŁASZCZENIE
Największym niebezpieczeństwem jest zastąpienie tego typu
przynależności przywłaszczeniem: ruch należy do mnie, zamiast: ja
należę do ruchu.
Najbardziej rzucającą się w oczy konsekwencją
przywłaszczenia jest specyficzne posiadanie, takie które dzieli.
To co rodzi podział, co powoduje przylepienie do samego siebie,
pozbawiając ustanowionych organicznie odniesień, każda więź
pielęgnowana jako alternatywa jedności, pochodzi od złego.
Wkład jaki możemy wnieść do życia Kościoła i społeczeństwa
to świadectwo naszej jedności. Nie wnosimy wkładu poprzez siłę
naszych dzieł, ale przez pokorę wobec tego co nam się wydarzyło,
a więc przez jedność, aż po pełną ofiary uwagę skupioną na
narzędziach twórczych.
ZNACZENIE NARZĘDZI
To co nie bierze początku z narzędzia, obiektywnie uznanego
przez ruch jako narzędzie odpowiedzialne za określony kontekst,
jest co najmniej dwuznaczne. Narzędzia mogą być stale
modyfikowane, niemniej jednak pomagają zachować obiektywność
przynależności. Wszystko jest prowizoryczne, z wyjątkiem
przynależności.
Pomoc w realizowaniu przyjaźni nie ma na celu obracania tym
narzędziem, ale jego potwierdzenie, uwiarygodnienie.
PRZESZKODA ORGANIZACYJNA
Drugie wielkie niebezpieczeństwo zachodzi tam, gdzie punktem
wyjścia nie jest osoba. Redukcja ruchu do organizacji powoduje,
że nie bierze się pod uwagę wolności osoby, lecz przylgnięcie do
czynników wobec niej zewnętrznych.
Zwykłe wypełnianie poleceń nie oznacza postępowania za,
ponieważ nie zakłada i nie rozwija wolności. Pójście za oznacza
natomiast utożsamienie się z racjami i przylgnięcie do nich całym
sercem.
Nawet kierownictwo duchowe - a każda przyjaźń w pewnym
sensie nim jest - nie oznacza wyręczania się decyzjami kogoś
innego, lecz ofiarowanie drugiemu racji, żeby on mógł zdecydować.
Organizacja może być zawadą; problem nie polega na tym, żeby
ją rozwiązać, ale żeby ją ożywić. To zaś dokonuje się wtedy,
kiedy osoba działa i przyjmuje na siebie własną odpowiedzialność,
ponieważ poruszona została wydarzeniem, które dotyka osobiście.
To dlatego często mówimy, że "jeśli wszyscy by sobie poszli,
rozpocząłbym doświadczenie ruchu od początku".
Z punktu widzenia operatywności oznacza to, że każda akcja
powinna faworyzować obraz świętego natchnienia. Nacisk na aspekty
strukturalne nie wychowuje osób i nie zmienia klimatu, w którym
żyją; racja bytu osoby i jej źródło mieści się w sercu.
PODPORA PRZYKŁADU
Podstawową troską - w sposób szczególny obowiązującą kogoś,
kto dźwiga obowiązek odpowiedzialności - jest ta, żeby ktoś drugi
uderzony został orędziem, tak jak zostałem nim uderzony ja.
Winniśmy sobie nawzajem dawać przykład: przykład człowieczeństwa
zmienionego przez spotkanie. W ten sposób nie zobowiązuję
drugiego, ale pobudzam go moim przykładem. To jest to, co zwie
się podporą. Nie pretensja, ale podpora. Podpora obywa się bez
kar i bez nagan. Lepiej, żeby ktoś dał tylko 2 ale dobrowolnie,
niż 20 pod przymusem.
Ruch Comunione e Liberazione jest "obdarzony wielką
wyobraźnią", jest bogaty w twórczość.
Jest to rzecz pozytywna, ponieważ wyobrażenie, twórcza
konstrukcja, konstruktywna inwencja poruszają serce. A jednak
wartość obrazu nie mieści się w nim samym, lecz mieści się w tym
co go transmituje: w wartości, w "rozumie".
ROZUM A WYOBRAŻENIA
Jeśli motywacją mojego zachowania jest jakieś wyobrażenie,
które sam wywołuję, to motywację tę można zmienić przez inne
wyobrażenie.
Skoro motywacja oznacza jakąś rację, to wyobrażenia są jakby
falą pokus, czasem olbrzymią, rozbijającą się o rafę, której nie
są w stanie usunąć. Wyobrażenie jest czymś fundamentalnym, lecz
to co ono zakłada jest od niego większe i sprawia, że odnosi ono
ciągłe zwycięstwa jako prawda.
U podstaw owej alternatywy pomiędzy wyobrażeniem (tym co
produkuje nasza twórczość) a rozumem (spotkanym wydarzeniem
prawdy) leży pewna radykalna kwestia. Prawda dosięga człowieka
zawsze wewnątrz znaku, który wywołuje zdumienie i wprawia w ruch
przyzwolenie wolności. Bałwochwalstwo polega na utożsamieniu
prawdy ze znakiem, w którym ona się manifestuje; na zatrzymaniu
się na wyobrażeniu, zamiast na przylgnięciu do rozumu. To dlatego
przylgnięcie do rozumu zawsze zakłada wyrzeczenie (ofiarę).
Przy pomocy wyobrażeń panuje nad nami władza: nie wychowuje
nas racjami prawdy.
Skonstruowane przez nas wyobrażenie na końcu okazuje się
duszące, podczas gdy racja, która najpierw wydaje się być wroga,
uzdalnia nas do niewyobrażalnej twórczości.
SKĄD RODZĄ SIĘ DZIEŁA
Najbardziej znaczącym wyrazem bogactwa "wyobraźni" ruchu, w
historii ostatnich lat, jest zdolność do budowania dzieł.
Dzieła rodzą się całkowicie z wolności osoby. Jest to
wydarzenie niemożliwe do wydedukowania albo zaprogramowania, ani
w oparciu o ludzką fantazję, ani w oparciu o zdolności
profesjonalne.
Dzieło nie może być wprowadzone jako obowiązek. Kto angażuje
się w budowanie dzieła kierując się poczuciem obowiązku, z jednej
strony nieuchronnie nadwyręża własne siły, z drugiej, w końcu
zacznie domagać się od towarzystwa ruchu tego, co zamierza
zrealizować, nie dysponując odpowiednimi możliwościami.
Dzieło rodzi się całkowicie z osoby, z odpowiedzialności
osoby. Popieranie dzieł oznacza pomoc w rozwoju wolności osoby,
na pewno zaś nie oznacza narzucania wykonania czegokolwiek.
GLORYFIKACJA DUCHA MISYJNEGO
Kiedy ekspresja osoby wychowanej w przynależności
charakteryzuje się wolnością i odpowiedzialnością, dzieło jest
rzeczywiście najwyższej miary potwierdzeniem metody edukacyjnej
ruchu. Tej metody, w oparciu o którą, jak czytamy w Tracce
d`esperienza cristiana: "Wspólnota rodzi nieuchronnie nową
cywilizację".
Stąd też dzieło jest gloryfikacją ducha misyjnego i
wyzwaniem wobec środowiska. Duch misyjny nie jest jednak jakimś
projektem, lecz obecnością; to znaczy rzeczywistością
zrealizowaną podług najbardziej prawdziwych cech ludzkich . I
właśnie dlatego, że chodzi o obecność, również osoby najbardziej
nieprzyjazne wobec doświadczenia chrześcijańskiego, znalazłszy
się naprzeciw dzieła, o właściwościach przed chwilą podanych,
mogą ulec zdumieniu.
ORGANICZNOŚĆ
Zbiorowa przynależność sugeruje organiczny związek pomiędzy
dziełami. Jednak i w tej dziedzinie, nie chodzi o problem o
charakterze organizacyjnym. Jest to organiczność u podstaw,
organiczność pomiędzy działającymi podmiotami. Nigdy nie będzie
można uczynić, w sposób adekwatny, organicznym tego, co nie rodzi
się całkowicie jako funkcjonalne; przeciwnie zaś, to co bierze
początek z tego samego źródła, z konieczności i w swoim czasie,
znajdzie sposób na to, by stać się rzeczywistością jawnie
organiczną. Organiczność rodzi się zatem z genialności zdolnej do
waloryzacji wolności i afektywności każdego człowieka.
W ostateczności wymagana organiczność jest nie tyle
organicznością różnych dzieł, uchwyconą w kategoriach
organizacyjnych, ile organicznością dotyczącą każdej osoby -
podmiotu dzieła - jako uczestniczącej w jedynym doświadczeniu
ruchu. Ta metoda ukazuje również wielką otwartość, która cechować
może dzieła zrodzone przez osoby ruchu, na cały kontekst
społeczny.
"Compagnia delle Opere" jest narzędziem takiej
organiczności.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ OSOBY
Przy podejmowaniu kwestii dzieł należy wziąć pod uwagę pewne
zagrożenia.
Pierwszym z nich jest klerykalizm: owa postawa, wskutek
której, ktoś kto posiada pewną określoną odpowiedzialność w życiu
ruchu, domaga się od innych "wykonywania" określonych dzieł. To
powoduje pomieszanie odpowiedzialności i kończy się tym, że na
życie całego ruchu spadają troski tego, kto podejmuje inicjatywę.
ŻADNEJ "IDEOLOGII" DZIEŁ
Drugie ryzyko polega na zatrzymaniu się na "ideologii
dzieł", tak jakby trzeba było rozwinąć osobny "dyskurs" o
tematyce socjalnej, który przedstawiałby paralelę jedynego
"dyskursu", jaki warto czynić: zwiastowanie wydarzenia Chrystusa.
Z tego powodu wiele dzieł i wiele zrzeszeń wykonujących dzieła
proponują, jako moment treściowy, wyłącznie Szkołę Wspólnoty. W
tym sensie dzieła stają się wyraźną okazją do misji.
ENTUZJAZM A NIE "ZAJĘCIE"
Trzecie niebezpieczeństwo polega na pojmowaniu dzieła jako
czegoś w rodzaju usprawiedliwienia życia ruchu. Racja z powodu
której rodzą się dzieła nie nakazuje "zajęcia się" jakąś
aktywnością, lecz entuzjazm wobec tego co się zdarzyło i miłość
do konkretnego człowieka, którego się spotyka. Wszystko inne musi
być wolne, w przeciwnym wypadku doszłoby do nadużycia mechanizmu,
określonego przez jakąś rolę, w stosunku do łaski, wolnej i
tajemniczej.
Tak więc ruch nie jest podporą jakiejś inicjatywy, lecz
wydarzeniem towarzystwa powołaniowego, danego osobie dla
osobistej wędrówki ku przeznaczeniu, jest oferowaniem się
"racji", która zmierza do objęcia w posiadanie codzienności.
tłum. ks. Joachim Waloszek
|