Nowość teologiczna autora "Misteriów": wolność boża, Wcielenie i źródło nadziei. "Nigdy
dotąd nie mówiło się w sposób tak bardzo chrześcijański" (von Balthasar, teolog)
"Péguy położył starannie, jeden na drugim, kamienie swojej teologii i skonstruował
budynek z zamiarem ukoronowania go innym kamieniem, który miałby stanowić klucz
sklepienia. Kamień ten, ociosywany od zawsze, nie był jednak nigdy częścią żadnej budowli.
Ani w teologii ojców Greków, ani w teologii Augustyna i całego Zachodu. Péguy z
pewnością nie był znawcą teologii, ale cierpliwie obserwując rzeczywistość jedną i jedyną,
prawdziwą - nadprzyrodzoną (nadnaturalną), pogłębiając i porównując swoje pierwotne
przeczucia, zdołał otworzyć podwoje teologii nadziei, która dzisiaj powoli, acz w sposób
nieunikniony zaczyna być dostrzegana przy przebudowie teologicznej budowli".
Tak o autorze "Clio", "Joanny d'Arc", "Misteriów", mówi Hans Urs von Balthasar,
największy teolog naszego stulecia, w eseju zawartym w trzecim tomie "Glorii".
Człowiekowi, który nie był "specjalistą" w dziedzinie teologii, największy teolog
dwudziestego wieku przypisuje zasługę stworzenia "ruchu rozłamu" w obowiązującej
strukturze myśli teologicznej, poprzez wskazanie "nadziei", jako nowego, ważnego terminu
w całej teologii. Jak wyjaśnia dalej von Balthasar, termin ten zawiera w sobie pewien
niepokój serca Boga, które "znalazło się w tej sytuacji...Które pokłada nadzieję w najbardziej
nikczemnych grzeszników"; serca znanego wieśniakom z utworów Charlesa Péguy, którzy
nie mogą żyć bez nadziei i "ośmielają się" powierzyć przeznaczenie swoich własnych dzieci
wszystkim świętym i Maryi. Robią to, jak pisze von Balthasar, bo są zakorzenieni w doświadczeniu Wcielenia, wydarzenia,
które dokładnie objawiło niezwykłą miłość serca Bożego.
Dla Charlesa Péguy, Jezus jest "osobą żywą, wyraźnie opisaną", jest "wydarzeniem", tym
(konkretnym) wydarzeniem.
"Péguy, słowami von Balthasara, broni się przed chrystologią (cristologia), która czyni z
Chrystusa istotę "bezintuicyjną" i dlatego nieludzką, o wyższych, abstrakcyjnych
wartościach. Odczuwanie czegoś lub kogoś nie może być po prostu wszystkim".
Von Balthasar kontynuuje wyjaśniając, w jaki sposób natura wydarzenia, Chrystusa, stwarza,
według myśli Péguy, możliwość wolności Boga i wolności Człowieka. Wraz z Wcieleniem
wydarzyło się to co Péguy nazywa , "największą ze wszystkich inwersją", ponieważ Bóg, to,
w czym człowiek pokłada nadzieję, stało się nadzieją pokładaną w człowieka, w ostatniego z
grzeszników.
Wszystko zależy od wolności i od czasu, w którym wolność jest doświadczana, a czasem tym
nie jest ani przyszłość, ani przeszłość, ale teraźniejszość.
Wydarzenie historyczne
Nawiązując do koncepcji Jezusa - Wydarzenia według Charlesa Péguy, von Balthasar
stwierdza: "Jego wolność takiego, jakim jest, wolność wywodząca się z tego, że jest
człowiekiem jest szczególnie potrzebna".
Na jej podstawie nie ma nic z chrześcijaństwa, czy nawet z mocy Chrystusa, w spełnieniu
proroctw, "to jest matematyczne, mechaniczne". Z tego wywodzi się fakt, że On potrzebował
i potrzebuje historycznych świadków, którym mógłby zlecić redagowanie tekstów,
świadectw, aby, poprzez słowo, mógł rozpocząć, jako człowiek historyczny, niekończący się
proces".
Przekształcając się, tym samym, w "ofiarę historycznej krytyki", oddaną w ręce egzegetów,
historyków, krytyków, tak, jak przekazany był żołnierzom, sędziom i swojemu ludowi. To
stanowi ten sam rodzaj przekazania, poddania".
Kilka stron wcześniej, aby naświetlić pochodzenie tego nalegania (uporu) w naturze
wydarzenia Chrystusa, von Balthasar zatrzymuje się na fragmencie, jaki Péguy poświęca
przeznaczeniu ludu hebrajskiego. "Fakt, że Jezus był Żydem, solidarnym ze swoim ludem i
jego przeznaczeniem, służy Charlesowi Péguy za punkt wyjścia do prawdziwej równowagi
pomiędzy spirituel et charnel (temporel) [(duchowością i cielesnością (doczesnością)]Bóg nie
objawia się w ciele, w historii, aby wyalienować się ze świata. Péguy niepochlebnie wyraża
się o klerze i o zakonnikach. Zarzuca im zaburzenie równowagi na rzecz duchowości oraz to,
że zapomnieli o znaczeniu Izraela".
Długi esej von Balthasara, obejmujący ponad sto stron, omawia wszystkie aspekty utworów
Péguy, jak, chociażby, niezwykłe wyczucie niedokończonej "Ballady o tętniącym sercu".
Esej ten pokazuje też dystans między Péguy i Kantem oraz dystans i pewnego rodzaju
uprzejmość charakteryzujące myśl francuskiego poety w stosunku do myśli Hegla.
Dlatego von Balthasar - zanim ponownie "odkryto" Charlesa Péguy w dziełach takich
autorów, którzy, jak Finkielkraut, sytuują go obok Nietschego w historii współczesnej myśli -
docenił podstawowe aspekty jego utworów już ponad trzydzieści lat temu.
W obliczu sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się Kościół, wyzwań, jakie są mu stawiane,
powszechnego braku nadziei we współczesnym świecie, powinniśmy szczególnie
akcentować sposób, w jaki von Balthasar, niemal "prorokując" hasło z ostatniego plakatu
wielkanocnego Komunii i Wyzwolenia - "Nadzieja jest pewnością co do przyszłości na mocy
rzeczywistości obecnej teraz" - nazywa teologiczną, fundamentalną nowością naleganie
Charlesa Péguy na siłę nadziei zakorzenionej w doświadczeniu Wcielenia, rozumianym i
przedstawianym według kategorii wydarzenia.
ON JEST TUTAJ. JEST TUTAJ TAK, JAK PIERWSZEGO DNIA.
"Tak więc wtedy każdy mógł zbliżyć się do Ciebie. Tamten starzec, u kresu swego życia,
pocałował Cię tak, jak całuje się zwykłe niemowlę.
Pocałował Cię pewnie, tak, jak starzy ludzie całują wszystkie dzieci, niemowlęta. (...) Cóż to
za ogromna tajemnica, Boże mój! Pomyśleć tylko, że wystarczyło być tam, wystarczyło
urodzić się dokładnie tam, w tym momencie i w tym kraju.
Boże mój, Boże, powierzyłeś swoim oprawcom to, czego nie powiedziałeś wielu świętym.
(...) Szczęśliwi, którzy spijali spojrzenie z Twoich oczu, szczęśliwi, którzy jedli z twojego
stołu - i Judasz, sam Judasz mógł zbliżyć się do Ciebie. Szczęśliwi, którzy spijali mleko z
Twych słów. Szczęśliwi, którzy jedli z Tobą tego szczególnego dnia, jedynego dnia pośród
wszystkich dni, szczęśliwi nadzwyczajnym szczęściem, szczęśliwi, którzy jedli tego dnia,
tego go specjalnego dnia, tego świętego czwartku, szczęśliwi, którzy jedli chleb Twego ciała;
Ty sam poświęcony przez samego siebie -szczególnym poświęceniem. Dzień, który nigdy
nie rozpocznie się na nowo; kiedy Ty sam odprawiałeś pierwszą mszę nad swoim własnym
ciałem; (...) Kiedy przed dwunastoma i przed tym dwunastym, Ty, trzynasty uczyniłeś z tego
chleba swoje ciało i gdy z tego wina uczyniłeś swoją krew. (...)
Gdy tylko pomyśli się, Boże mój, że byłeś tam, że wystarczyło zbliżyć się do Ciebie,
nieprzeniknionej tajemnicy. Nie, jeśli pomyśleć, że to zdarzyło się ten jeden raz. Gdy
widziało się to wszystko... Jezu, czy kiedyś ukażesz się nam w ten sposób? Gdybyś był tutaj,
mój Boże, nigdy nie zdarzyłoby się to. Nigdy nie stałoby się tak.
(Madame Gervaise)
On tu jest.
Jest tutaj tak, jak pierwszego dnia. Jest tutaj, pośród nas, tak, jak w dniu swojej śmierci.
Przez wieki jest pośród nas tak, jak pierwszego dnia.
Przez wieki, przez wszystkie dni. Jest tu, pośród nas, przez wszystkie dni swej wieczności.
Jego ciało, to samo ciało zwisa z tego samego krzyża.
Z jego oczu, tych samych jego oczu, spływają te same łzy.
Jego rany, te same rany broczą tą samą krwią.
Jego serce, to samo, jego serce krwawi tą samą miłością.
(...)
To jest ta sama historia, dokładnie ta sama, wiecznie ta sama, która wydarzyła się w
tamtych czasach i na tamtych ziemiach i która wydarza się każdego dnia, przez wszystkie
dni, przez całą wieczność".
("Misterium miłosierdzia Joanny d'Arc")
"To jest tak prawdziwe, tak rzeczywiste, że on stał się jednym z nich, i że związał się ze
swoim śmiertelnym przeznaczeniem, i że stał się jednym z nich, można powiedzieć, że bez
powodu, i że stał się jednym z nich bez żadnych ograniczeń. Bo wcześniej, przed tym
niedoskonałym, nieśmiertelnym, nieśmiertelnie niedoskonałym naśladowaniem Jezusa
Chrystusa, jego imitacją, o której oni ciągle rozprawiają, Jezus Chrystus naśladował
człowieka, perfekcyjne, nieubłagane naśladowanie człowieka przez Jezusa Chrystusa,
naśladowanie nędzy i uwarunkowań ludzkich. Wydarzenie miało miejsce i stworzyło barierę.
Fakt nadejścia mojego syna."
("Misterium świętych niewiniątek")
|