Jestem wzruszony otrzymanym zaproszeniem, zdaję sobie bowiem sprawę, że znalazłem
się wśród osób, które odpowiadają Bogu całą energią swojego człowieczeństwa, z głębi swojej
duszy, gdzie troski zajmują nierzadko dramatyczne miejsca; i czuję się zażenowany, bo jestem
wśród was za darmo: nie mam w zanadrzu żadnego dzieła, które by mnie zajmowało, tak jak
wasze dzieła zajmują was. Jest jednak coś, co mnie z wami łączy, nie tylko w sposób szczególny,
ale wręcz u samych korzeni waszego zaangażowania. Chciałbym więc przypomnieć tu treść tej
naszej jedności, treść, bez której daremne byłyby jakiekolwiek nasze poruszenia, emocje, dzieła:
"Na próżno buduje ten, kto nie buduje z Panem".
Rozpocznę od niektórych fragmentów Księgi Powtórzonego Prawa, na które natknąłem
się podczas lektury brewiarza z bieżącego tygodnia. Mojżesz nawołuje w nich swój lud, żeby zdał
sobie sprawę z głębokiego upodobania jakie znalazła w nim tajemnica Bytu, tajemnica Boga: tego
samego upodobania, jakim obdarzyła nas, powołując nas do życia, powierzając nam zadanie,
przeznaczenie i podtrzymując nas swoją obecnością podczas wędrówki. Faktycznie, pomiędzy
wezwaniem a przeznaczeniem jest miejsce na wędrówkę. Zaś wędrówka ta pokrywa się z pracą,
która was codziennie pochłania.
Mojżesz zwraca się do ludu Izraela w następujący sposób: "Będziecie pilnie strzec
polecenia Pana, Boga waszego, Jego świadectwa i praw, które wam zlecił. Czyń, co jest prawe
i dobre w oczach Pana, aby ci się dobrze powodziło i abyś wreszcie wziął w posiadanie piękną
ziemię, którą poprzysiągł Pan przodkom twoim" (Pwt 6, 17-18). "Wtedy rozkazał nam Pan
wykonać wszystkie te prawa, bać się Pana, Boga naszego, aby zawsze dobrze nam się wiodło i
aby nas zachował przy życiu" (Pwt 6, 24). "Strzeż Jego praw i nakazów, które ja dziś polecam
tobie pełnić; by dobrze ci się wiodło i twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi,
którą na zawsze daje ci Pan, Bóg twój" (Pwt 4, 40).
DRŻENIE RADOŚCI
"Abyś był szczęśliwy": ta "ewangelia" znajduje się w sercu słowa, które Bóg wyrzekł do
człowieka. Żeby owo słowo - szczęście - mogło się urzeczywistnić, zranione zostanie samo serce
Boga, i wszystko dzieje się po to, aby to urzeczywistnione w przestrzeni i czasie słowo, pozostało
spełnione przez całą wieczność. Pan, tajemnica, która jest sprawcą wszystkiego, powołał nas do
życia, ponieważ trzeba, abyśmy byli szczęśliwi, byśmy byli, pozostali, trwali. Tak więc również
obowiązek, do którego wzywa was każdego dnia, również dzieło, którym sprowokował was do
działania, jest po to, aby wasze życie było szczęśliwsze. Wszystko zostało nam dane w tym celu.
Nie będę się zatrzymywał tutaj na różnych odcieniach znaczeniowych przywołanego słowa. Chcę
po prostu przypomnieć, że trud, który wyrasta przed waszymi oczyma, troski, które wschodzą
od nowa każdego ranka, kiedy budzicie się ze snu, nie są wynikiem jakiejś nieprzychylności bytu,
ale są dla waszej radości (letizia). W tym wyrażeniu (radość) św. Paweł odzyskuje na powrót
słowo "szczęście" przekazane przez Mojżesza: "Radujcie się, raz jeszcze wam mówię, radujcie
się". Mówię wam o tym, ponieważ bez takiej, odzyskanej w sercu, perspektywy nie jest się w
stanie nawet dobrze pracować: a byłoby rzeczą niesprawiedliwą żyć. Jest rzeczą słuszną, że matka
daje życie swojemu dziecku, bo jest ono przeznaczone do szczęścia. Jest rzeczą słuszną, że rano
wstajemy z łóżka, że robimy kawał drogi, być może szczególnie uciążliwej, bo to dla własnego
szczęścia. Zaś odblaskiem tej pewności w czasie jest radość, o której mówi św. Paweł. Stąd też
na pierwszym miejscu życzę wam, aby owa świadomość szczęścia, do którego jesteście
przeznaczeni, odbijała się adekwatnie w drżeniu radości. Tak, żeby dane wam było pracować ze
smakiem (gustem), to znaczy pracować dobrze, ponieważ bez smaku dobrze pracować nie
sposób.
NAŚLADOWANIE STWÓRCY
Oczywiście, Mojżesz nie przemilczał warunku owego szczęścia.
Księga Powtórzonego Prawa jest zbiorem praw, przypomnieniem poleceń. Przed
podkreśleniem znaczenia słów "prawo", "polecenie", chyba będzie rzeczą słuszną przypomnienie
pierwotnego polecenia i prawa. Prawem pierwotnym, dla którego zostało nam dane życie, jest to,
iż winniśmy naśladować Stwórcę, stając się twórczymi. Życie zostało nam dane dla twórczości
(podczas zebrania Compagnia delle Opere słowo to niewątpliwie powinno być decydujące). Czas
jest jakby tkaniną na której trzeba wyszyć jakąś kreację, ponieważ uczestniczymy w tajemnicy
właśnie jako tajemnicy stworzenia.
Rzeczy wychodzą nam naprzeciw, serce ściska emocja, Rozum pobudza wyobraźnia,
pojawia się chęć pochwycenia rzeczy, umiejscowienia ich wewnątrz jakiegoś planu, uczynienia
z nich materii jakiejś nowej figury: tym sposobem każdy znajduje się na drodze twórczości.
Twórczość tę, do której wezwał nas Pan poprzez okoliczności życia, definiuje dzieło. Wymaganie,
aby życie było twórcze, jest więc ważne dlatego, ponieważ jest ono warunkiem, aby mogło ono
być radosne; wymaganie twórczości jest konieczne, żeby na końcu życie mogło "zasłużyć" na
szczęście (tzn. spowodować aby szczęście, cel i przeznaczenie, ze względu na które zostało
uczynione, stało się jego własnością). Życzę wam zatem, żeby ten zmysł twórczości, poświęcenie
się twórczości, uczyniły brzemiennym wasz czas, uczyniły solidną tkaninę waszego istnienia.
PRAWO POSŁUSZEŃSTWA
Jest jednak pewien warunek, który zdecydowanie przywodzi nas z powrotem do pojęcia
prawa, porządku, o którym mówił Mojżesz. Dla spełnienia jakiegoś dzieła rzeczywiście nie
wystarczy spotkanie z osobami i sytuacjami, które poruszają, które powodują wybuch woli, budzą
fantazję, wciągają nasze energie do działania. Trzeba, żeby wszystko działo się podług uwagi
zwróconej na więzi, których nie określamy całkowicie my sami, które winniśmy natomiast przede
wszystkim respektować. Istnieje coś, co trzeba respektować, coś co wymaga uznania, coś do
objęcia, do zaakceptowania, aby można było tworzyć. W ten sposób wchodzi do naszego umysłu
i w nasze objęcia, aż po głębie serca, pewien czynnik, który może się wydawać wrogi: trud ("W
pocie czoła...").
Istnieje posłuszeństwo, które od wewnątrz winno rządzić inicjatywą, w jaką się rzucasz,
ryzykiem, jakie podejmujesz. Przede wszystkim powinno to być posłuszeństwo czynnikom, które
nie są całkowicie na twojej łasce, które ci się proponują albo narzucają: winieneś respektować
owe czynniki. I w tym sensie cały trud powinien zostać wzięty w objęcia jako część twojego
twórczego geniuszu, a zatem twojej miłości oraz twojego operatywnego smaku życia.
Rzeczywiście, żywi się miłość do tego, co trzyma się w dłoniach, do konstrukcji, jaką się wznosi;
ale bez trudu nie ma miłosnej odporności, a więc i to co czynimy staje się trzymanym dłoniach
nieprzyjacielem.
Stąd też drugim moim życzeniem dla was jest to, abyście pracując nie musieli się bać
nieodzownego trudu, ponieważ od kiedy Bóg stał się jednym z nas, żeby wziąć na siebie
wszystkie warunki naszej wędrówki, trud zaczął nosić imię, które definiuje go w całej jego
rozumności: krzyż.
Trzeba objąć krzyż związany z perspektywą, w której rzucamy na szalę siebie samych,
nasze człowieczeństwo: obejmijmy go z dyspozycyjnością i wielkodusznością, czyli z nadzieją.
Życzenie aby nie zablokował was trud, żeby nie zgorszył was krzyż, jest w istocie
życzeniem, żeby wasze życie napełnione było nadzieją. A kiedy mówię życie, mam na myśli
godzinę, która mija, chwilę trudności, niespodziewaną przeszkodę, "wydatki, które się nie
zwracają". Jeśli ma się na uwadze wszystkie te przywołane warunki, począwszy od cytowanych
fragmentów, łącznie z tym, co dopowiem za chwilę, to nawet najcięższy krzyż nie pozbawi
waszego życia kwiatu radości.
POŻYTECZNE PRZEZNACZENIE
Twórczość pozwala nam uczestniczyć w geście, w którym pierwotnie objawił się Bóg,
gdy wyprowadził z niczego każdą rzecz oraz dał wszystkiemu właściwą postać, mając na uwadze
przeznaczenie, które przyjęło w historii imię: Chrystus. Owa twórczość która przynosi radość,
która sprawia, iż życie, pomimo trudu i krzyża, staje się życiem pełnym smaku, urzeczywistnia
się przez posłuszeństwo, tzn. służy wyższemu planowi, wielkiemu planowi Boga. Twórczość jest
po to, aby usłużyć temu planowi. Pomijając wszystkie etapy pośrednie, twórczość do której
jesteśmy wezwani jest na pożytek, na korzyść ludzi, których Bóg zechciał mieć na świecie i którzy
żyją w tej samej co my epoce, służy zintensyfikowaniu samej obecności rzeczy, służy fascynującej
organiczności, którą jest rzeczywistość, taka jaką Bóg ją stworzył. Dlatego musimy być posłuszni.
Nasza praca zawsze polega na jakimś posłuszeństwie, ponieważ biorąc pod uwagę okoliczności
i okazje, akceptując warunki, musi zmierzać do tego, aby być pożyteczną. Użyteczność zaś polega
na urzeczywistnieniu się więzi pomiędzy przeżywaną aktualnie chwilą a projektem całościowym,
którego chwila stanowi jedną z części. Użyteczność chwili jest użytecznością mającą na celu
projekt całościowy. Mojżesz przemawiał do ludu wybranego przez Boga na pożytek świata.
DARMOWOŚĆ
"Nie wybrałem was, nie wybrałem waszego ludu, ponieważ byliście ludem największym
i najpotężniejszym; wybrałem was, bo was umiłowałem". Ta darmowość, z jaką Bóg popatrzył
na "nic" i uczynił je "ja", nadał mu moje imię i nazwisko; ta darmowość z jaką Bóg ciebie wybrał
i umiejscowił w sytuacji korzystnej dla wyrażenia się twojej fantazji, twojej inteligencji, twojego
serca, twoich energii; ta darmowość, ta łaska, dzięki której jesteśmy i działamy, powinna przede
wszystkim przyoblec, ogarnąć nasze życie. Ponieważ bez niej wszystko to, co powiedzieliśmy nie
może się ostać, twórczość staje się kłamstwem, radość powierzchownością, owocem zapomnienia
i wyrzeczeń, trud staje się nie do zniesienia, posłuszeństwo staje się upokorzeniem, a rzecz, którą
trzymamy w dłoniach pozbawiona jest miłości, nie dźwięczy w swoich szczegółach i w swoich
ogniwach jak powinna, nie jest precyzyjna, nie służy jak powinna by służyć, wydaje się być
kwiatem, a za chwilę wali ci się na plecy jak kamień. Tym co powinniśmy naśladować, jest
darmowość Boga. To ona pozwala nam wstać z łóżka każdego ranka i podjąć na nowo z
jasnością, z energią, z radością, albo po prostu z dobrą wolą, zadanie do którego zostaliśmy
wezwani w ciągu danego dnia. Z łaski spełniamy to co spełniamy, tak jak z łaski istniejemy.
Darmowość posiada jedną cechę charakterystyczną: nie sprowadza tego co czynimy
jedynie do tego, co faktycznie musimy zrobić.
Darmowość oznacza nadmiar w stosunku do zwykłej kolejki spraw do załatwienia. Jeśli
ktoś by powiedział: "powinienem był zrobić aż dotąd, zrobiłem co trzeba było, a zatem dosyć"
(poza tym, jeśli ktoś tak mówi, to znaczy, że nie wykonał dobrze nawet owego "aż dotąd": jeśli
zaangażowanie nie przekroczy uprzednio ustalonej granicy, to nie jest w stanie osiągnąć nawet
owej granicy, pozostaje poniżej ustalonego pułapu), to jego działaniu czegoś by brakowało:
darmowości. Na czym miała by polegać owa darmowość, owa łaska, w której wielkoduszność
staje się miłością?
Miłość, dobrze o tym wiemy, nie posiada granic. Tak więc i w tym co czynimy powinno
być coś, co nie posiada granic tego co czynimy.
MIŁOWAĆ CHRYSTUSA
Powiedzieliśmy już, że to co spełniamy, spełniamy ze względu na dzieło nieporównanie
większe, w służbie czegoś, co pod każdym względem nas przewyższa. Ale nie tylko to. Aspekt
darmowy naszego działania, łaska naszego zaangażowania, jest właśnie miłością. A miłość nie
polega na pełnym zachwytu przywiązaniu (być może niespodziewanym, entuzjastycznym) do
związku pomiędzy tym, co czynimy i wielkim projektem. Miłość jest miłością do jakiegoś ty.
Miłość jest do osoby; miłość jest miłością do Ty jedynego i ostatecznego, do Ty którym drżą i
żyją wszyscy ludzie. Miłość jest miłością do Boga, do żyjącego Boga, do Boga, który stał się
człowiekiem, który pracował (tak jak wy pracujecie) własnymi rękami: do Chrystusa. Jest
miłością do Chrystusa. Gdyby był tu ktoś niewierzący, jakiś niechrześcijanin, powiedziałbym mu
to samo: kochaj Chrystusa! Ponieważ wtedy, twoja praca, bez względu na to jakiego jest rodzaju,
będzie rzeczywiście twórcza, bardziej radosna, bardziej pożyteczna, bardziej świadoma w
poświęceniu, bardziej wytrwała, niezmordowana, uczyni lepszym twoją duszę, i zrobisz również
to, czego w innym wypadku nie byłbyś w stanie zrobić. Powinniśmy uczestniczyć w darmowości,
z jaką Bóg wezwał nas po imieniu, w darmowości najwyższej, z jaką Bóg stał się jednym z nas,
stał się towarzyszem naszego życia.
Stańmy się uczestnikami tej darmowości Tajemnicy bytu przez darmowość, z jaką rano,
budząc się ze snu, patrzymy na rzeczy i, podejmując codzienne ryzyko, kochajmy! Budzimy się
każdego ranka dla miłości: tzn. po to, aby kochać Chrystusa poprzez to wszystko, co będziemy
czynili. Ty, Chryste, uczynisz mnie zdolnym do rozszerzenia ramion, tak, żebym mógł objąć nimi
wszystkich ludzi. W ciągu dnia, chwila po chwili, ofiaruję Ci, o Chryste, moją pracę dla całego
świata, jak Ty ofiarowałeś swoje życie dla całego świata. Życzę wam tej miłości, abyście byli
szczęśliwi.
tłum. ks. Joachim Waloszek
|